Do Paryża staram sie wracać wtedy, gdy mam na to ochotę. Nie dla wieży Eiffla, disnaylandu, Notre Dame, Mona Lizy, czy pieczonych kasztanów. Lubię to miasto. Lubię między innymi dlatego, że za każdym razem kiedy wychodzę z metra z nieznanej stacji, zachwycam się tym co zobaczę. Piję kawę w nowej nieznanej kawiarni, poznaje nowego, mało sympatycznego kelnera, oddaje sie lenistwu, obserwuję ludzi…