Akcja przegonić zimę, spacer, słońce, brudna Warszawa, sól na chodnikach i butach. Niedzielne popołudnie, ulica Mokotowska, centrum Warszawy. Na wystawie kawiarnianej widzę wielkie, puchate baby oblane różowym lukrem, podobne do tych, które sprzedaje się wszędzie w okolicach Wielkanocy. Ale to przeciez nie Wielkanoc. Zaledwie koniec lutego, zaczynają topnieć śniegi, świeci słońce, dzwoni mama, że widziała dzikie gęsi, wróciły, a ja skuszony różowymi babami wszedłem do kawiarnio-restauracji Magdy Gessler Słodki Słony.
Zatrzymywałem się wcześniej na Mokotowskiej kupić pączka, drożdżówkę pachnącą masłem, kawałek tortu bezowego, znakomitego do gorzkiego espresso, ale tym razem postanowiłem coś zjeść. Był spacer, pojawił się głód. Tym razem słony, ale czy na pewno?
Starter, kruche babeczki z musem chrzanowym, łososiem i vinegretą z miodu, musztardy dijon i kopru. Zabrzmiało słono, ostro i apetycznie, w sam raz na zaostrzenie apetytu. Wygladały cudnie. Smakowały � słodko, bo babeczki były słodkie, sos chrzanowy słodkawy a winegreta miodowa. W tym momencie naprawdę poczułem, że potrzebuję zjeść coś słonego, wytrawnego. Bulion z lanymi kluseczkami i parmezanem � poezja słów. Smak bardzo słony, bulion słony i parmezan, który sam w sobie jest bardzo intensywnie słony. Dużo wody, przerwa. Czekam na drugie. Cordon Bleu � sałata, gdzie podstawą był sznycel cielęcy z serem i Prosciutto, gruszka, jabłko, orzechy włoskie, winogrona i bardzo słodki sos, moim zdaniem ten sam, którym były skropione babeczki. Słodycz na talerzu, słodycz w ustach. Umierałem z pragnienia. Słodki i słony. Dwa smaki dominujące. Bez złotego środka, bez kompromisu, którego Magda Gessler zwyczajnie w Słodkim Słonym nie uznaje. Postawiła na dwa smaki, najważniejsze w każdej kuchni, najbardziej pożądane przez nasze podniebienie. Intensywnie słony, intensywnie słodki � kwintesencja Słodkiego Słonego. Konsekwentnie, artystycznie, bez dbania o klienta, który w domu dosładza przesolony rosół i dosala do smaku ciasta. To chyba dobrze, że jest takie miejsce w Warszawie. Nie do końca obiadowe, w ogóle nie standradowe, bardzo ciekawe, bardzo intensywne, w ogóle nie domowe. Ja zostanę jednak szczerym fanem słodkich tortów, bab, ciastreczek i genialnych drożdżówek. Chociaz na słony pewnie też przyjdzie jeszcze kiedyś czas.
Cukiernia Restauracja Słodki Słony, ul. Mokotowska 45, Warszawa.
Na zdjęciu sałata Cordon Bleu.