Jeśli lubisz owoce morza, makarony, pasty, ravioli, sosy, oliwę, domową, włoską kuchnię, nie musisz długo studiować menu. Powiem więcej nie powinieneś tego robić. Wystarczy zapytać kelnera, co poleca, wystarczy popatrzeć w talerze przy stoliku obok i powiedzieć, że to mi się podoba, ja też tak chcę… Możesz tak zrobić pod warunkiem, że znalazłeś się w typowo włoskiej knajpce, nie nastawionej na turystów. Przeważnie na uboczu, z dala od popularnych szlaków. Wygląda przeważnie niepozornie, bez wielkich neonów z napisem tratoria i menu turistico, a przede wszystkim bez wielkich cen.Jeśli ci się uda trafić w takie miejsce, będziesz zachwycony, atmosferą, smakiem, domowym winem. Udało mi się osiągnąć maksimum zadowolenie w małej włoskiej knajpce na Lido w Wenecji. A w Wenecji, która w szczycie sezonu jest oblężona przez turystów o smaczne i niedrogie miejsce na dobrą kolację naprawdę niełatwo.
Bo kiedy widzę, że siedząca obok grupa młodych Włochów zamawia białe vino de la casa, czyli domowe wino, carpacio na przystawkę i margherite all’astice, ryzykuję i składam dokładnie takie samo zamówienie. I to nic, że carpacio nie jest z polędwicy wołowej, ale ze świeżej ośmiornicy, a coś co fonetycznie wymawia się jak „margarita”, w domyśle pizza margerita okazuje się ravioli, faszerowanym musem rybnym, polanym delikatnie pikantnym sosem pomidorowym.
Uczta, wszystko jak trzeba, nawet oliwa, leżąca na stole okazuje się wyborna. Wino chłodne, pyszne. I naprawdę nic nie szkodzi, że nie wiem co jem. Takie rzeczy, tylko w lokalnych włoskich knajpach. A tę znajdziecie na Lido w Wenecji, przy Via Lepanto, róg Via Pisani.
traTToria
carpaCCIo
della casa
margarita ???? – zapewne chodziło o margherite (liczba mnoga od margherita) czyli margerytki tudzież stokrotki . I nie były one polane a wymieszane z sosem (co zresztą widać na zdjęciu)
bardzo apartyczne dania sa na tej stronce.