Sycylia mrozi opuszczonymi, przepięknymi kamienicami i biedą. Sycylia, gdzie pomarańcze są najsłodsze we Włoszech, jedzenie często nie tknięte turystycznym menu, sprawia, że zaczyna być gorąco i bardzo intensywnie. Taki jest mój początek na Sycylii, w Trapani, w mieście, które  pamięta czasy fenickie. Kilka kilometrów stąd na wyspach egadzkich odbyła się najważniejsza w historii Grecji bitwa Wojny Punickiej, w której Grecy pokonali Kartagińczyków, zaczynając swoje panowanie w basenie Morza Śródziemnego.To tu do tej pory łowi się tuńczyka tradycyjną metodą. Znającą czasy bardzo odległe. Kiedy idziesz malutkimi uliczkami, późnym popołudniem widzisz jak mężczyźni naprawiają tradycyjne, zwykłe sieci. Tak co dzień. Od rana. Rytm sycylijskich rybaków, którzy pracują, znajdują czas na sjestę, która tu na Sycylii nie boi się turystów, bo nawet supermarkety są zamknięte od 14. Musisz poddać się temu rytmowi. To dobry rytm.

Rytm przerywany przepysznym jedzeniem, antipasti ze świeżych owoców morza, pasty, steki ze świeżego tuńczyka. Mnie natomiast najbardziej zaskoczyła pasta z pesto pistacjowym z dużą ilością oliwy, soli morskiej i parmezanu. Smak nieziemski z lekka goryczką i słodyczą jednocześnie. Smaki w kompletnym kontraście. Tak jak cała Sycylia. Bardzo smaczne, bardzo polecam, bo pistacje można u nas kupić bez problemu.