Subiektywnie, poza prcewodnikowo, moje top 10 na Costa Blanca, regionie środkowo wschodniej Hiszpanii, który słynie z pięknych, piaszczystych plaż, pachnących wiosną kwiatami pomarańczy i morskim jeszcze nie upalnym powietrzem. To najbardziej wyszukany zapach na świecie. Jeszcze nie zamknięty w żadnych flakonie topowych marek perfum. Zapach, który zniewala, relaksuje i oszałamia jednocześnie i taki jest mój top 10.
- Altea, miasto artystów, pięknie zachowane białe casa de pueblo, czyli wiejskie, hiszpańskie domy, koniecznie bielone, koniecznie wykończone subtelną ceramiką i kwiatami. Nalezy do tego dodać bajkowe położenie na zboczu schodzącycm do morza, przepiękne placyki, pyszne restauracja i klimatyczne sklepy.http://www.youtube.com/watch?v=Bl96XHyumws
- Alicante, miasto stolica blanki, kurort, który można krytykować, ale raczej nie da się go nie lubić, bo stare miasto jest tu klimatyczne, piaskowe, już bardziej okraszone elementami mauretańskimi.
- Patatas, ale nie tylko bravas. Ziemniaki, podobnie, jak w Polsce, są w Hiszpanii obiektem kulinarnego kultu. Dba się tu o jakość i sposób podawania, od tego saute do kartofli w gęstych zupach, równiez tych z owocami morza. Do tego dużo papryki, czosnku, oliwy i ziół. Smak gwarantowany.
- Protixol, plaża nie oczywista, miejscami kamienista, ale urocza w swojej prostocie. Obok jest sporo innych, równie uroczych, między innymi Ambolo, Grandalella. Dla każdego coś.http://www.youtube.com/watch?v=s6-ipinPnU8
- Naranja, pomarańcze, sok, skórka, aromat, woda z kwiatami pomarańczy, kuchnia oparta na pomarańczach, pomarańcze na lokalnym targu. Najsmaczniejsze oczywiście zimą.
- Monastrell, szczep winogron z okolic Alicante. Cudowny moim zdaniem, mocno wytrawny, ale jednocześnie lekki, co nie znaczy mało skomplikowany, bo może w sobie kryć i jeżyny i kwiaty. Pyszny na jesienne wieczory na Blanca. Smakuje idealnie pod dwustuletnim fikusem w Alicante, w nie zobowiązującym nie drogim, ale najbardziej klimatycznym jaki znam barze.
- Hola, Muy bien. Na ulicy, znajomy czy nie, mówi do ciebie Hola, Que tall? czyli co u ciebie? Tak normalnie, bez zobowiązań. Ma być miło i przyjaźnie, również na ulicy. Odpowiadasz Muy bien, niezależnie od tego jaki jest twój nastrój i chyba o to w filozofii pozdrowień hiszpańskich chodzi.
- Fiesta. Całe ich mnóstwo, paraliżują miasta, prace, nawołują do odpoczynku, który może trwać nawet kilka dni. Towarzyszy jej przeważnie dobra kuchnia i wino. Moc przebranych ludzi od rana do wieczora. Jakby popularne u nas ostatki trwały kilka dni i dotyczyły właściwie całej, miejskiej społeczności.
- Miasteczka do których trafisz przypadkowo zbaczając z autostrady A-7 biegnącej wzdłuż wybrzeża. Warto, bo tylko wtedy naprawdę można poczuć klimat, zjeść dobrze z dala od turystycznych promenad. Popatrzeć na ludzi. Zgubić się warto.
Trzeba zwiedzać, ale tez próbować pysznego jedzenie i wina, gubić się w małych miasteczkach, o których rzadko piszą przewodniki, kąpać się w czystym morzu, na plażach oznaczonych błękitnymi flagami, czuć gorący piasek pod stopami, chłonąć zapach pomarańczy i morza. I tworzyć własne top 10 Blanki. Mój jest tylko przykładem, jak dobrze na Costa Blanca może być.
I jak tu nie zostać na dłużej…?